🌟 BIGBRO: OD PROGRAMU „MAM TALENT!” DO ONLINE’OWYCH BITW W CZASIE WOJNY 🌟
Ten stream na żywo był prawdziwą feerią talentu i energii, i jesteśmy bezgranicznie wdzięczni za każdy wasz komentarz, pytanie i, oczywiście, za waszą obecność! Oleksandr Głuch nie tylko demonstrował swoje niesamowite umiejętności beatboxu, ale również dzielił się osobistymi historiami i doświadczeniem w tej wyjątkowej dziedzinie. 🔥❤️
UKRAIŃSKI WEKTOR: KULTURA, BIZNES, SPORT
Kostiantyn Kuusk
2/22/20253 min czytać
Scena beatboxowa w Ukrainie przeszła trudną drogę i doświadczyła wielu prób – najpierw z powodu pandemii, a teraz z powodu pełnoskalowej wojny. Są jednak ludzie, którzy nie przestają rozwijać tej kultury nawet w tak trudnych czasach. Jednym z nich jest BigBro, znany sędzia bitew, organizator i twórca medialny, którego barwna droga rozpoczęła się na scenie programu „Mam Talent!”. Prezentujemy fragmenty naszej rozmowy w formacie dialogu z samym BigBro.
Kostiantyn: Cześć, BigBro! Cieszę się, że cię widzę. Twoja droga w beatboxie zaczęła się dość dawno, i wiele osób pamięta twój występ w „Mam Talent!”. Jak to wszystko wyglądało na początku?
BigBro: Cześć! Szczerze mówiąc, wszystko zaczęło się 15–16 lat temu. W moim rodzinnym Krzemieńczuku mało kto słyszał o beatboxie, więc na początku trenowałem sam. Zobaczyłem kiedyś w „Akademii Policyjnej” tego genialnego aktora, który wydawał z siebie szaloną ilość dźwięków ustami. Myślałem, że to postprodukcja, a okazało się, że nie. Później znalazłem w Kijowie ludzi myślących podobnie, było nas tam 10–15 osób, i organizowaliśmy spotkania w studiach. A gdy ludzie z telewizji zauważyli nasze działania, zaproponowali mi udział w talent show. To stało się impulsem – by udowodnić szerokiej publiczności, że beatbox to prawdziwa sztuka, a nie tylko zabawa.
Kostiantyn: A jak zostałeś sędzią bitew beatboxowych i czy trudno jest je organizować w obecnych warunkach?
BigBro: Sędziowanie beatboxu to wyzwanie. Musisz ocenić nie tylko technikę, ale też artyzm, prezencję sceniczną, oryginalność. Na początku byłem po prostu uczestnikiem mistrzostw, a gdy zdobyłem doświadczenie, zacząłem zajmować się organizacją. Teraz organizowanie wydarzeń na żywo jest trudniejsze: „Bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu”. Z czasów pandemii pozostały nam bitwy online, podczas których spotykamy się na wideokonferencjach i rywalizujemy zdalnie. Ale beatbox tak naprawdę potrzebuje żywej wymiany energii – w tym tkwi cała jego istota.
Kostiantyn: Czyli wojna mocno uderzyła w kulturę?
BigBro: Zarówno wojna, jak i koronawirus. „Już przed pełnoskalową inwazją mieliśmy trudną sytuację, kiedy wiele wydarzeń odwołano z powodu kwarantanny”. A potem wybuchła wojna i stało się jeszcze ciężej. Mimo to zorganizowaliśmy kilka bitew, w tym jedną na początku tego roku – zebrało się około 50 osób, z których 20 występowało. I to, moim zdaniem, jest wielkie zwycięstwo, bo młodzież wciąż chce się uczyć, rozwijać umiejętności i kulturę.
Kostiantyn: Powiedz proszę, czy macie jakieś inicjatywy charytatywne lub współpracujecie z kimś w celu wsparcia armii?
BigBro: Robiliśmy kilka formatów z blogerami, gdzie „dzięki zasobom medialnym skuteczniej zbieraliśmy pieniądze dla wojskowych”. Wiesz, można by organizować koncerty charytatywne, ale jest to bardzo ryzykowne pod względem bezpieczeństwa – nie chcemy narażać słuchaczy na niebezpieczeństwo, gdy przelatują rakiety czy drony. Dlatego najskuteczniej jest znaleźć dużego influencera, uruchomić zbiórkę pieniędzy i wesprzeć ją naszymi ludźmi. To działa lepiej, niż gdybyśmy organizowali festiwal na żywo.
Kostiantyn: Jakie rady dałbyś tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z beatboxem?
BigBro: Po pierwsze – „szukajcie informacji w internecie”. Dziś jest mnóstwo tutoriali w otwartym dostępie. Jeśli nie będziecie leniwi, możecie opanować podstawową technikę nawet bez nauczyciela. Po drugie – „komunikujcie się z ludźmi, którzy mają już doświadczenie”. Beatbox to kultura wymiany energii i pomysłów, i tylko dzięki kontaktom zaczniecie szybciej się rozwijać. I co najważniejsze: „nie wstydźcie się swoich pierwszych porażek, są one częścią procesu”.
Kostiantyn: Rozumiem, a co dalej z ukraińskim beatboxem? Czy mamy szansę wejść na wysoki poziom po zwycięstwie?
BigBro: „Zwycięstwo Ukrainy z pewnością ożywi cały show-biznes”, bo gdy stanie się bezpiecznie, powrócą festiwale, koncerty, masowe zgromadzenia. Wraz z tym pojawią się sponsorzy i organizatorzy. Jestem pewien, że wtedy pojawią się nowe nazwiska – ludzie, którzy teraz w domu lub w schronie uczą się beatboxu z YouTube, ale po wojnie wyjdą na scenę. Trzeba jednak rozumieć, że beatbox, choć jest popularnym gatunkiem w hip-hopie, u nas na razie nie ma masowego wsparcia. A rozwój zależy nie tylko od nas, ale także od ogólnego stanu sfery medialnej. Mam jednak nadzieję, że wszystko stopniowo się ustabilizuje.
PODSUMOWANIE
W rozmowie z BigBro wyraźnie widać, że beatbox w Ukrainie to nie tylko „technika dla rozrywki”, ale pełnoprawna gałąź kultury, która szuka nowych dróg rozwoju, nawet w trudnych realiach. Pandemia i wojna znacząco wpłynęły na spotkania na żywo, jednak społeczność trzyma się razem dzięki bitwom online, mediom społecznościowym i współpracy z blogerami.
„Beatbox to wymiana energii i twórczość bez granic. Niezależnie od tego, co dzieje się wokół, kontynuujemy naukę, dzielimy się umiejętnościami i wspieramy ludzi, którzy teraz potrzebują pomocy” — podsumowuje BigBro.
Śledźcie więc jego inicjatywy, bierzcie udział w bitwach i nie bójcie się doskonalić własnego brzmienia – kto wie, może już jutro zostaniecie kolejną ярką gwiazdą ukraińskiej sceny beatboxowej!
Автор: Костянтин Кууск
Дата публікації: 22.02.2025
+48 791 957 581
© 2025 Костянтин Кууск. Усі права захищені.
Lyrical Concept Collective «KUUSK»
Lable «LCC KUUSK»